No niestety ale ten film Scottowi się nie udał. Sama historia jest bardzo dobrym tematem na film, ale realizacja jakoś nie wypliła. Przede wszystkim, pomimo, że bardzo lubię Russela Crowe'a w tej roli jakoś się nie sprawdził, przez cały film wydawał mi się strasznie sztuczny, jakiś taki bez polotu. Scenariusz też nie powala, dialogi są czasami naprawdę drętwe. Męczyła mnie muzyka, chyba też nie najlepiej dobrana. No i ta koszmarna sekretarka... -.- musiałem przewijać sceny z nią, nie mogłem wytrzymać jej dykcji - po prostu dramat.
No ale generalnie film nie był beznadziejny, sama historiabyła bardzo przyjemna, miło było również pooglądać sobie widoczki z Prowansji. Kapitalna była z kolei Marion Cottilard, ach w gruncie rzeczy to ona ratuje ten film ;) 5/10