... podobieństwo do Pod Słońcem Toskanii jest chyba pozorne. Zupełnie inny film, męski punkt widzenia (PST typowo kobiecy), bardziej dynamiczny, zupełnie inny rodzaj muzyki. Russell Crowe zaskakuje, chwilami przypomina trochę Nasha z Pięknego Umysłu, ale całkiem dobrze "zmieścił się" w roli. Hollander, za którym nie przepadam, tutaj akurat wypadł świetnie. I to jest film, jaki najbardziej lubię, na kilka seansów, nawet pod rząd.